Nowy Ubu król, czyli Google tłumaczy
Krakowskie wydawnictwo nową serię wydawniczą o nazwie „Linia Konceptualna” rozpoczęło od publikacji trzeciego polskiego przekładu dramatu Alfreda Jarry’ego Ubu król, czyli Polacy. Szczególność tego przekładu polega na tym, że powstał w wyniku przepuszczenia francuskiego oryginału przez Tłumacza Google. Czy popularny translator doszedł już do takiej perfekcji, że radzi sobie z utworami literackimi, czy może to objaw zapaści rynku wydawniczego, skrajnego braku troski o jakość przekładu?
Ani jedno, ani drugie. Piotr Marecki i Aleksandra Małecka, bo to oni podpisują się pod tym pomysłem, postanowili przeprowadzić raczej swoisty eksperyment. Jak mówią w opublikowanej na stronie wydawnictwa „Rozmowie redakcyjnej”, nieprzypadkowo wybrali Ubu króla, który był próbą stworzenia „teatru bez teatru” – idąc tym tropem, postanowili wykonać „tłumaczenie bez tłumaczenia”. Jak nietrudno się domyślić, tekst wygenerowany przez algorytmy pełen jest niezgrabności, nonsensów i wszelkiego rodzaju błędów – co jednak postrzegać można jako podtrzymywanie, a wręcz potęgowanie ducha sztuki Jarry’ego, która żywi się właśnie absurdem. Tłumaczenie skrajnie literalne w tym przypadku okazuje się równocześnie tłumaczeniem skrajnie podążającym za ideą dzieła.
Skoro przekład literacki można postrzegać jako działalność artystyczną, to właściwie nie powinno być zaskakujące, że w ramach sztuki przekładu jest miejsce także dla sztuki konceptualnej. Zenon Fajfer, twórca zajmujący się literaturą eksperymentalną – liberaturą, trafnie nazwał publikację „Duchampowskim gestem w innej dziedzinie, dziedzinie literatury”, czy też właśnie – przekładu. Wystarczy kilka kliknięć, by powtórzyć akt translatorski Piotra Mareckiego i Aleksandry Małeckiej i można tego dokonać na dowolnym tekście – podobnie jak bez trudności można by umieszczać kolejne ready-mades w galerii sztuki. Jako projekt konceptualny tłumaczenie to jest głównie prowokacją do zadawania pytań dotyczących literatury, sztuki, przekładu, twórczości w ogóle czy wręcz pytań o przenikanie się i granice tego, co ludzkie, ze światem maszyn. Czy program komputerowy może być artystą? Na czym polega twórczość i oryginalność? Co może być cennego w odtwórczości i nieoryginalności? Co wolno, a czego nie wolno tłumaczowi? Na czym mógłby polegać przekład posthumanistyczny? Nowe tłumaczenie Ubu króla pozwala też przyjrzeć się naszej współczesnej kulturze ze szczególnej perspektywy: ponieważ Google tłumaczy kontekstowo, w oparciu o istniejący korpus tekstów, pierwszeństwo dając tym wyrażeniom, słowom i zdaniom, które występują w tych tekstach najczęściej. W wyniku działania tego mechanizmu, na co zwracają uwagę Małecka i Marecki, Tłumacz Google nie miał dużych problemów np. z fragmentami, które związane były z militariami.
Jak stwierdza Marecki, książka została zaprojektowana właściwie „z założeniem, że nie będzie czytana”, choć przecież jej lektura nie jest wykluczona – zdaniem Fajfera przekład ten do czytania się nadaje, ale jednak (raczej) przy założeniu uprzedniej znajomości tłumaczeń Boya, Gondowicza bądź też samego oryginału. Projekt ten niewątpliwie nie ma na celu pokazania zbędności tłumaczy-ludzi. Wręcz przeciwnie, przypomina, że zaawansowana, nawet dająca całkiem imponujące rezultaty technika może co prawda rozszerzyć twórcze i odtwórcze możliwości ludzi, ale nie jest w stanie ich całkowicie zastąpić.
http://www.ha.art.pl/component/content/article/8-teksty/rozmowy/4786-rozmowa-redakcyjna-o-automatycznym-tlumaczeniu-ubu-krola-numerze-i-linii-konceptualnej
http://ha.art.pl/prezentacje/proza/4729-ubu-krol-fragment
http://kulturaonline.pl/wujek,google,tlumaczem,ubu,krola,tytul,artykul,23065.html
Ani jedno, ani drugie. Piotr Marecki i Aleksandra Małecka, bo to oni podpisują się pod tym pomysłem, postanowili przeprowadzić raczej swoisty eksperyment. Jak mówią w opublikowanej na stronie wydawnictwa „Rozmowie redakcyjnej”, nieprzypadkowo wybrali Ubu króla, który był próbą stworzenia „teatru bez teatru” – idąc tym tropem, postanowili wykonać „tłumaczenie bez tłumaczenia”. Jak nietrudno się domyślić, tekst wygenerowany przez algorytmy pełen jest niezgrabności, nonsensów i wszelkiego rodzaju błędów – co jednak postrzegać można jako podtrzymywanie, a wręcz potęgowanie ducha sztuki Jarry’ego, która żywi się właśnie absurdem. Tłumaczenie skrajnie literalne w tym przypadku okazuje się równocześnie tłumaczeniem skrajnie podążającym za ideą dzieła.
Skoro przekład literacki można postrzegać jako działalność artystyczną, to właściwie nie powinno być zaskakujące, że w ramach sztuki przekładu jest miejsce także dla sztuki konceptualnej. Zenon Fajfer, twórca zajmujący się literaturą eksperymentalną – liberaturą, trafnie nazwał publikację „Duchampowskim gestem w innej dziedzinie, dziedzinie literatury”, czy też właśnie – przekładu. Wystarczy kilka kliknięć, by powtórzyć akt translatorski Piotra Mareckiego i Aleksandry Małeckiej i można tego dokonać na dowolnym tekście – podobnie jak bez trudności można by umieszczać kolejne ready-mades w galerii sztuki. Jako projekt konceptualny tłumaczenie to jest głównie prowokacją do zadawania pytań dotyczących literatury, sztuki, przekładu, twórczości w ogóle czy wręcz pytań o przenikanie się i granice tego, co ludzkie, ze światem maszyn. Czy program komputerowy może być artystą? Na czym polega twórczość i oryginalność? Co może być cennego w odtwórczości i nieoryginalności? Co wolno, a czego nie wolno tłumaczowi? Na czym mógłby polegać przekład posthumanistyczny? Nowe tłumaczenie Ubu króla pozwala też przyjrzeć się naszej współczesnej kulturze ze szczególnej perspektywy: ponieważ Google tłumaczy kontekstowo, w oparciu o istniejący korpus tekstów, pierwszeństwo dając tym wyrażeniom, słowom i zdaniom, które występują w tych tekstach najczęściej. W wyniku działania tego mechanizmu, na co zwracają uwagę Małecka i Marecki, Tłumacz Google nie miał dużych problemów np. z fragmentami, które związane były z militariami.
Jak stwierdza Marecki, książka została zaprojektowana właściwie „z założeniem, że nie będzie czytana”, choć przecież jej lektura nie jest wykluczona – zdaniem Fajfera przekład ten do czytania się nadaje, ale jednak (raczej) przy założeniu uprzedniej znajomości tłumaczeń Boya, Gondowicza bądź też samego oryginału. Projekt ten niewątpliwie nie ma na celu pokazania zbędności tłumaczy-ludzi. Wręcz przeciwnie, przypomina, że zaawansowana, nawet dająca całkiem imponujące rezultaty technika może co prawda rozszerzyć twórcze i odtwórcze możliwości ludzi, ale nie jest w stanie ich całkowicie zastąpić.
http://www.ha.art.pl/component/content/article/8-teksty/rozmowy/4786-rozmowa-redakcyjna-o-automatycznym-tlumaczeniu-ubu-krola-numerze-i-linii-konceptualnej
http://ha.art.pl/prezentacje/proza/4729-ubu-krol-fragment
http://kulturaonline.pl/wujek,google,tlumaczem,ubu,krola,tytul,artykul,23065.html
Dane kontaktowe
ExLibro – Ewa DedoBiuro Tłumaczeń i Usług Wydawniczych
ul. Józefa Mehoffera 10, 31-322 Kraków
tel. (+48) 690 620 829
www.exlibro.pl info@exlibro.pl
Kariera w ExLibro
Jeśli jesteś zainteresowany/zainteresowana współpracą z nami, kliknij tutaj.